niedziela, 8 maja 2016

Książka kucharska i rodzinny album /Audrey w domu/


Audrey Hepburn. Mówi się, że Bóg pocałował ją w policzek i tak już zostało. Ikona kina, wdzięku i elegancji. Urokliwa, piękna i atrakcyjna. Jej wygląd stał się wzorem dla dziewcząt i młodych kobiet. Była gwiazdą filmową, damą, niezwykłą kobietą... A przede wszystkim mamą.

I właśnie w swojej książce Luca Dotti wspomina Audrey jako mamę. Mimo że wcześniej powstało już wiele publikacji o życiu Audrey, ta jest zupełnie inna i wyjątkowa. Bo jest czymś więcej niż tylko biografią - to garść dziecięcych wspomnień, historyjek z życia rodziny, anegdotek, fragmentów listów i rysunków. A to wszystko przeplatane niezwykłymi fotografiami oraz przepisami prosto z kuchni Audrey.

Wcześniej nie czytałam żadnej biografii Audrey. Oczywiście wiele o niej słyszałam, oglądałam filmy, w których grała. Znałam ją jako „dziewczynę z dużymi oczami, od których nie można było oderwać wzroku", która stała się dla mnie niedoścignionym wzorem elegancji i kobiecości. Nie wiedziałam jednak, że dzieciństwo spędziła w okupowanej Holandii, gdzie ledwo przeżyła. Ani o jej słabości do czekolady i makaronu. Ani o tym, że w czasie nastoletniego buntu syna Audrey potrafiła krzyczeć i gonić go po całym domu. Bo to właśnie bycie matką było najważniejszą rolą jej życia.

Audrey Hepburn została ukazana przede wszystkim jako kochająca mama, która zawsze na pierwszym miejscu stawiała rodzinę. Ale to nie tylko biografia, bo także album rodzinny i książka kucharska. To właśnie zdjęcia i przepisy są trzonem tej książki. Fotografie znajdziemy właściwie na każdej stronie - Audrey w kapeluszu, Audrey na spacerze z ojcem, Audrey w Wenecji. Dla samych zdjęć warto mieć tak wspaniale wydaną książkę! A oprócz tego przepisy prosto z kuchni Audrey - na trójkolorową sałatkę caprese, ciasto czekoladowe z bitą śmietaną czy gruszki w winie. Na pewno je wypróbuję, w pierwszej kolejności chyba skuszę się na mus czekoladowy. 

"Audrey w kuchni" to prawdziwa perełka. Od razu rzuca się w oczy piękne wydanie tej książki. Skończyłam ją już jakiś czas temu i od tej pory kilka razy przyłapałam się na tym, że zdejmuję tę książkę z półki tylko po to, żeby na nią popatrzeć, zachwycić się po raz kolejny i poczuć ten wyjątkowy zapach druku. 

To nie biografia gwiazdy kina, lecz wyjątkowej kobiety, dla której najważniejsza była rodzina, a między jednym obiadem rodzinnym a drugim grała w filmach. Taką Audrey zapamiętał jej syn. I tak ukazana jeszcze bardziej mniej urzekła. 
"Audrey w domu" Luca Dotti
wydawnictwo Literackie 2016
Za możliwość przeczytania dziękuję
wydawnictwu Literackiemu