czwartek, 31 grudnia 2015

Czytelnicze miłości 2015

2015 rok był naprawdę wspaniały. O wszystkich cudownościach i szczęściach ostatnich trzystu sześćdziesięciu pięciu dni wspomnę, pierwszeństwo mają czytelnicze perełki. Uwielbiam każdą z poniższych pozycji i jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam je poznać. Mam nadzieję, że Wy też przeczytaliście całą górę książek, które pokochaliście. 

Zostawiam Was z listą moich czytelniczych miłości 2015 roku. Mam nadzieję, że też podzielicie się ze mną swoimi perełkami. 

Sue Monk Kidd Czarne skrzydła

Twórczość Sue Monk Kidd jest moim największym odkryciem i literacką miłością 2015 roku. 
W szczególności "Czarne skrzydła" rzuciły mnie na kolana, jestem całkowicie zachwycona. "Sekretne życie pszczół" również skradło mi serce, a ten rok zakończę w towarzystwie trzeciej powieści tej autorki - "Opactwo świętego grzechu". 

Szymon Hołownia Holyfood

Z Szymonem Hołownią poznałam się bliżej w ostatnich miesiącach, kiedy zaczęłam być wolontariuszką jego fundacji Kasisi. Ale już na początku roku Hołownia skradł moje serce swoją książką "Holyfood", która wywarła na moje życie wielki wpływ. Za każdym razem, gdy do niej wracam, dotyka mnie coś innego i odkrywam coraz nowe sprawy, które trzeba byłoby naprawić w moim życiu.

Lucy Moud Montgomery Dziewczę z sadu

Może i tak książka jest przesłodzona i przewidywalna, ale mnie rozczuliła i zauroczyła. Lubię wracać do książek Montgomery, bo przypominają mi lata dzieciństwa, napełniają mnie nadzieją, że świat jest naprawdę dobry oraz rozlewają miłość i radość w moim sercu. 

Karen Kingsbury Ocalenie

Zdaję sobie sprawę, że "Ocalenie" nie spodoba się zbyt szerokiemu gronu czytelników. Mnie jednak ta powieść urzekła i zmieniła całkowicie moje patrzenie na książki "o miłości". Niezwykle dotykają mnie ukazane w tej książce wartości, które w dzisiejszych czasach są przetarte i zapomniane.

Agnieszka Kaluga Zorkownia

Nie wiem, co o niej napisać. Więc warto po prostu ją przeczytać i zrozumieć, dlaczego trudno coś o "Zorkowni" powiedzieć. Są to zapiski wolontariuszki w hospicjum. 

Diane Chamberlain Milcząca siostra

Pierwszą powieść Chamberlain przeczytałam w zeszłym roku i poznaję dalej jej twórczość. Ale między czytaniem jej książek robię sobie kilkumiesięczne przerwy. Żeby się pozachwycać, ale także, żeby zrozumieć i przemyśleć co nieco oraz zrobić porządek w niektórych sferach życia, których nieporządek odkrywają we mnie słowa Chamberlain. 


niedziela, 27 grudnia 2015

Święta zdziwienia i spokoju



Dla mnie były to trudne święta. Ale i piękne.

Miałam adwentowe postanowienie, słuchałam #jeszcze5minutek. Ale to wszystko tak z obowiązku, a nie z serca. Nie czekałam na narodziny Zbawiciela, tylko na przerwę, żebym mogła się wyspać i odpocząć. Adwent był bardzo zabiegany, pełen spraw do załatwienia, sprawdzianów do napisania i zadań do rozwiązania. Na roratach byłam cztery razy. Nie miała czasu na porządki w pokoju, a co dopiero na porządki w sercu. W czwartek przed świętami w końcu nie wytrzymałam i po prostu pobiegłam do spowiedzi.

W święta wkroczyłam z chaosem w głowie. Z ciągłym zamartwianiem, strachem, bólem po stracie dwóch ważnych osób.

I chociaż ja wcale nie czekałam na narodziny Jezusa, On czekał na mnie. Narodził się w tych wszystkich lękach, troskach, złościach, zranieniach. I zamienił ten cały chaos w radość, w serce wlał nową nadzieję i pokój.

Mimo że wtedy święta Bożego Narodzenia dobiegały końca, dla mnie się zaczęły. Nie potrafię się nadziwić tym, co Jezus zrobił w moim sercu.

I chciałabym życzyć Tobie, żeby te Święta trwały dłużej. Żeby Jezus rodził się w Twoim sercu każdego dnia. Tam, gdzie myślisz, że już nic nie może Ci pomóc, gdzie doświadczasz lęku i braku nadziei.



środa, 23 grudnia 2015

Rok z różem i Reginą /Twój dziennik/


Ze wszystkim pisarzy i pisarek świata i wszechświata moją najulubieńszą jest Regina Brett. To taka moja najlepsza przyjaciółka, nauczycielka życia i literacka mama. Jest dla mnie kimś więcej niż tylko autorką kilku książek. Przede wszystkim uwielbiam ją za to, że to, co pisze nie jest przeładowane tanim optymizmem, słodkimi radami "jak żyć" oraz nie manifestuje, że wszystko będzie dobrze. Ona mnie nauczyła, że czasem jest bardzo trudno, że życie jest niesprawiedliwe i bywa okrutne, ale mimo tego zawsze jestem w najlepszym momencie swojego życia. 

W "Twoim dzienniku" zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Okładka jest minimalistyczna, ale od razu rzuca się oczy. Jest naprawdę piękna w swojej prostocie i cudownie współgra z okładami innych polskich wydań książek Reginy Brett. A środek jest jeszcze cudowniejszy. Dominuje delikatny róż w połączeniu z szarymi, białymi i kremowymi barwami. Wszystko w środku jest przejrzyste, schludne i naprawdę śliczne. Ja jestem nim zauroczona, ale i przekonana, że wizualnie na pewno mniej przypadnie do gustu mężczyznom. Przy każdym dniu znajdziemy miejsce na swoje notatki, a także obrazki i myśli autorki.

Przed każdym rozdziałem znajduje się lekcja, która nie znalazła się jeszcze w żadnej książce Reginy Brett. Mało tego, ta niezwykła kobieta napisała je specjalnie dla polskich czytelników. Mimo wielkiej pokusy, przeczytałam na razie tylko tytuły tekstów poprzedzających dany miesiąc, ale to wystarczyło, żeby jeszcze bardziej pokochać Reginę Brett i jej życiową mądrość. Mam nadzieję, że jej wizyta w Polsce w zeszłym roku nie była ostatnią w naszym kraju. Wtedy pojawię się na spotkaniu z Reginą, choćbym miała się na nie doczołgać.

"Twój dziennik" to idealny prezent(sama podarowałam go bliskiej osobie). Może jest już za późno, żeby sprezentować go komuś w te święta, ale na szczęście to nic straconego, bo ten kalendarz jest bardzo uniwersalny i może służyć także w przyszłym roku, a także za trzy i nawet dziesięć.

Wiem, że nadchodzący rok będzie wyjątkowy, a gdy pomyślę, że będzie mi codziennie towarzyszył ten delikatny róż i słowa Reginy Brett, mam ochotę skakać z radości. To idealny kalendarz, nie tylko dla fanów Reginy.

Za możliwość spędzenia przyszłego roku z Reginą Brett dziękuję agencji AiM Media!