Pamiętam, jak zaczytywałam się w młodzieżówkach o zakochanych nastolatkach. Po prostu je uwielbiałam i nie marnowałam żadnej okazji, żeby poznać kolejną historię pierwszej miłości.
W czasie ostatniego roku czytałam jednak coraz mniej takich książek. Lecz ciągle wpisywałam nowości, o których słyszałam na moją listę życzeń. Podobnie było z "Eleonorą i Parkiem". Wystarczyło tylko przeczytać opis, kilka cytatów z lektury i rekomendację mojego ulubionego Greena. Od razu wiedziałam, że to książka dla mnie. Byłam przekonana, że mnie zauroczy, urzeknie, wzruszy, po przeczytaniu znowu nie będę wiedziała, co robić ze swoim życie i ogólnie trafi na najwyższą półkę w moim pokoju. Niestety. Pomyliłam się.
Jeśli jeszcze nie słyszeliście, o czym jest ta książka(choć wątpię, wydawnictwo postarało się o promocję), to ja przypomnę. Bohaterami jest dwójka nastolatków - dziewczyna i chłopak. Oboje są trochę dziwaczni i czują się odmieńcami. Ona ma burzę rudych loków, jest pulchna, piegowata i ubiera się trochę po męsku. On jest w połowie Koreańczykiem, nosi czarne ubrania, czyta komiksy. Gdy Eleonora zaczyna chodzić do szkoły Parka, staje się pośmiewiskiem. Dopiero on zaczyna zauważać w niej coś więcej.
Czytałam tę książkę dosyć długo. Przewracałam kolejne kartki i czułam jedynie to, że nie jest zbyt ciekawa. No, może kilka razy uznałam, że Park jest uroczy. Po jakichś dwustu pięćdziesięciu stronach zaczęłam się denerwować, a końcówka zawiodła mnie jeszcze bardziej. To wszystko stało się za szybko.
Czytaniu towarzyszyło mi coś oprócz sprzecznych emocji i rozczarowania - było ze mną przeczucie, że chyba już wyrosłam z takich książek. To nie znaczy, że przestanę już czytać takie historie pierwszych miłości - przecież je uwielbiam. Po prostu będę zaglądać do nich rzadziej.
Myślę, że niedopracowanie tej książki w dużym stopniu zaważyło na mojej ocenie. W pewnym momencie miałam wrażenie, że Rainbow Rowell pogubiła się w tym, co chciała czytelnikowi przekazać. I jeszcze jednego nie ma ta książka - brakuje jej duszy.
Wiem, że Rainbow Rowell chciała dobrze. Próbowała przekazać, że w naszym świecie, który jest pełen zła i nienawiści, prawdziwa miłość też ma swoje miejsce. Ale trochę nie wyszło. Podobnie jak urokliwa historia o miłości dziewczyny, która nie ma figury i wyglądu modelki oraz chłopaka, który jest odludkiem. Ja nie jestem zadowolona z tej powieści, choć myślę, że młodsze nastolatki dają się nabrać na tę historię.
"Eleonora i Park" Rainbow Rowell, wydawnictwo Otwarte
Ja także kiedyś zaczytywałam się w takich książkach, a teraz rzadziej po nie sięgam. Chyba taka jest kolej rzeczy. :)
OdpowiedzUsuń