niedziela, 30 sierpnia 2015

Wakacyjny numer jeden! /Sekretne życie pszczół/


Bzyczenie pszczół.
Zapach miodu.
Różowy dom.
Szczery śmiech.
Ciepłe spojrzenia.
I miłość.

To właśnie przychodzi mi na myśl, gdy patrzę na tę książkę.

Ukryta jest w niej historia nastoletniej Lily. Została wychowana przez gwałtownego i oschłego ojca. Nie ma matki, ponieważ przed dziesięcioma laty przez przypadek ją zastrzeliła. Całe życie targają ją wyrzuty sumienia. W końcu w poszukiwaniu jakichś śladów matki Lily trafia do różowego domu, gdzie mieszkają i prowadzą pasiekę trzy czarnoskóre siostry. Od razu otaczają nastolatkę miłością. Sprawiają, że różowy dom staje się dla Lily azylem, jednak czy dziewczynie uda się uciec od przeszłości? Bo razem z jej przybyciem do pasieki, już nie tylko pszczoły toczą tutaj sekretne życie...

To już drugie moje spotkanie z Sue Monk Kidd. Twórczość tej kobiety to odkrycie tego roku! Opis "Sekretnego życia pszczół" nie zapowiada nic ponadprzeciętnego, ale autorka zaserwowała nam prawdziwą ucztę. Barwne postacie, ciekawa fabuła, przyjemny język. A do tego akcja toczy się w Ameryce, w latach 60. XX wieku. I książka ma niezwykły urok tych czasów.

Ta pozycja to pewnego rodzaju podróż. Najpierw na południe Ameryki w latach 60., w świat pełen nietolerancji, gdzie segregacja rasowa jest sporym problemem, potem tam gdzie pszczoły wiodą sekretne życie - do różowego domu, gdzie więzi międzyludzkie są ponad wszelkie podziały, uprzedzenia, stereotypy, a w końcu wgłąb samego siebie.

"Sekretne życie pszczół" podobało mi się odrobinę mniej niż "Czarne skrzydła". Ale ta książka jest debiutem Sue Monk Kidd, dlatego ma prawo być gorsza. Mimo to ta opowieść o poszukiwaniu i znajdowaniu jest dokładnie tym, czego potrzebowałam na dni tegorocznych szalonych wakacji - dobrą powieść pełną uroku, ciepła i optymizmu. To wszystko w tej pozycji zostało spełnione - "Sekretne życie pszczół" jest moją wakacyjną pozycją numer jeden.

Ta powieść pachnie nie tylko miodem, ale także i miłością, która jest wszechobecna w różowym domu i na kartkach książki. Jest przyjemna jak letnie wieczory z kubkiem herbaty z miodem. I ciepła jak promienie słońca, które ogrzewały mnie podczas lektury tej powieści.

"Sekretne życie pszczół" Sue Monk Kidd, wydawnictwo Literackie
Za możliwość przeczytania dziękuję serdecznie wydawnictwu Literackiemu!

wtorek, 25 sierpnia 2015

Miłość jest decyzją /Ocalenie/


Mam bardzo fajne ciocie. Moja chrzestna jest kochana, siostra mojej mamy to najlepsza ciocia-siostra zakonna na świecie - wkręciła mnie w coś pięknego i dzięki temu zawsze w wakacje przeżywam najlepsze 9 dni roku. Mam też ciocię, z którą zawsze mogę pogadać oraz taką, która ma świetny książkowy gust i podkłada pod nos bardzo dobre książki.

O sadze Rodziny Baxterów ciocia opowiadała mi już od dawna, więc wpisałam sobie tę serię na listę książek do przeczytania. Ale trochę było nam nie po drodze. W końcu ścieżki Karen Kingsbury i Julki Gorol skrzyżowały się w pewnej cudownej księgarni, zwanej Księgarenką, w Lublińcu.

Kari została zdradzona przez męża. Czuje do niego niechęć, obrzydzenie, ale mimo wszystko chce uratować swoje małżeństwo. Przed ołtarzem ślubowała mężowi, że nie opuści go aż do śmierci. Dla niej miłość jest decyzją. Dlatego Kari wybiera walkę o swoje małżeństwo, nawet wtedy, gdy do rodzinnego miasta wraca Ryan - jej pierwsza miłość, taka, która zdarza się raz na sto lat.

I ta postawa Kari mnie uderza. Sprawia, że "Ocalenie" staje się prawdziwą "książką o miłości". Tak naprawdę. Muszę zacząć być ostrożniejsza w używaniu tego stwierdzenia, po poznaniu tej historii musiałabym napisać od nowa kilka recenzji. Postawa Kari, jej decyzja, jest taka nie na dzisiejsze czasy. Obserwując zachowanie Kari, wielu stwierdziłoby, że  jest głupie i niezrozumiałe.

Dla mnie postawa Kari stała się wzorem, podziwiam jej sposób postępowania. I chyba znów potwierdza się to, że nie jestem dzieckiem swoich czasów, że urodziłam się za późno i kompletnie nie mogę odnaleźć się w modach i wartościach współczesności.

Zdaję sobie sprawę, że saga Rodziny Baxterów jest trochę naiwna, banalna i ckliwa. I pewnie nie każdemu przypadnie do gustu. Dla mnie może i jest to cukierkowata historia, ale z drugiej strony magiczna i pełna uroku.Urzeka mnie w tej książce ukazanie wartości, które w dzisiejszym świecie są przetarte i zapomniane.

Ta historia przede wszystkim bardzo wyraźnie pokazała mi, że miłość to decyzja, a za swoje decyzje trzeba być odpowiedzialnym zawsze, nie tylko wtedy, gdy wszystko idzie dobrze.

"Ocalenie" Karen Kinsgbury, Gary Smalley, I tom sagi Rodziny Baxterów

piątek, 21 sierpnia 2015

Dzień dobry!

Mam na imię Julka.
Przez 833 dni prowadziłam blog książkowy Wyznania Bibliofilki.
21 sierpnia 2015 roku ten rozdział został zakończony i rozpoczął się nowy - Jakie to szczęście.

Dlaczego Jakie to szczęście?

Miało być inaczej. Wymyśliłam kilka nazw dla tego bloga, ale wszystkie były już zajęte(a żeby było śmiesznie, większość z tych blogów założone zostały kilka lat temu i nie były prowadzone dłużej niż rok). Po tygodniach szukania inspiracji, wylanych łzach, w końcu zdjęłam z półki książkę z wierszami Jana Twardowskiego. I pierwsze trzy słowa(Jakie to szczęście...) z wiersza "O szczęściu" zapadły mi w pamięci. Na razie jeszcze się do nich nie przyzwyczaiłam, nie do końca czuję się z nimi dobrze, mam nadzieję, że niedługo się przyzwyczaję. 

Będzie o tym, co przynosi szczęście i jest dobre. Przede wszystkim o książkach i o Bogu. Albo o Bogu i o książkach. O moich dwóch największych pasjach.



Wchodzisz to ze mną?